Połowiczna recenzja książki "Zbigniew Nienacki vs Charles Dickens", czyli ofiara klasowa w tzw. świecie
Z wiadomych względów mamy ostatnio aż nadto wolnego czasu, więc zamówiłem sobie w Klinice Języka książki. Przyszły bardzo szybko, mimo obecnej sytuacji.
Jako pierwszą do czytania wziąłem właśnie tę książkę. Dlaczego? Tak mi się wydaje, że forma baśni powoli wyczerpuje się, bo dotarły one do czasów nieomal współczesnych i z racji tej musiałyby zahaczać o ludzi żyjących lub ich potomków, co podejrzewam wiązałoby się z pewnymi niedogodnościami. Dlatego trzeci tom Socjalizmu i śmierci zostawiłem sobie na deser.
Trudno mi oceniać książkę tak jak ktoś z ulicy, ponieważ od kilku lat jestem dość regularnym czytelnikiem książek Kliniki Języka i obserwatorem spraw związanych z tym wydawnictwem, więc tego co przeczytałem nie da się wyrzucić z pamięci.
Przejdźmy do książki, której recenzję zapowiedziałem w tytule. Czyta się ją lekko i często natrafia się na tematy, które znane mi są z racji, którą podałem wyżej. Zawsze podnosi to człowieka na duchu, że coś w mózgownicy utkwiło i jest identyfikowane, czasem z podobnym trudem, jak twarz dawno niewidzianej osoby. Nasz bohater, czyli Zbigniew Nienacki przeżywa w książce przygody w Polsce, później w Londynie, Paryżu…
Kto chce bardziej zapoznać się z książką to niech zajrzy tu, gdzie podano linki do kilku rozdziałów zamieszczonych w postaci audiobooka.
http://argut.szkolanawigatorow.pl/od-uwielbienia-do-donoszenia-recenzja-nieczytanej-ksiazki
Po przygodach Zbigniewa Nienackiego w Polsce i w Londynie nasunęła mi się refleksja, że przyjęta przez autora konwencja spotkań twórcy Skiroławek z innymi pisarzami jest niezbyt nośna, bo ile można nabijać się ze Zbigniewa Nienackiego, jak z tzw. ofiary klasowej, ale mimo tych wątpliwości czytałem dalej i razem z bohaterem przeniosłem się do Paryża. Początkowo nic nie wytrącało mnie z owego odczucia, ale kiedy zauważyłem znane mi wątki doszedłem do wniosku, że to nie Zbigniew Nienacki jest bohaterem tej książki, a raczej wszystkie sprawy związane z funkcjami, które świat kultury ma pełnić, a ich objaśnianie ułatwia nieogarnięcie głównego bohatera.
To była pierwsza niespodzianka przygotowana przez autora, a ponieważ zdarzyło się to w połowie książki stąd owa połowiczność recenzji. Czytam dalej i okaże się, czy autor nie wykona następnego zwrotu i czy uda mi się go wyłowić, oczywiście chodzi o zwrot, a nie autora.
Całościowej recenzji nie będzie, bo nie chcę odbierać chleba autorowi i wydawcy.
tagi: radoryski książka recenzja
![]() |
tadman |
8 kwietnia 2020 11:34 |
Komentarze:
![]() |
Maryla-Sztajer @tadman |
8 kwietnia 2020 12:20 |
Nie doczytałam jeszcze do etapu Paryża.
Nienacki pełni chyba rolę słupa ogłoszeniowego? Ma taką masę deficytów, że spokojnie może dalej służyć autorowi jako eksponat wielofunkcyjny w pracowni nauk społecznych i wszelkich innych pomysłów, jakie się tylko pojawią w głowie Szanownego Autora.
.
![]() |
atelin @tadman |
8 kwietnia 2020 13:26 |
"Dlatego trzeci tom Socjalizmu i śmierci zostawiłem sobie na deser."
To nie będzie lekkie danie. Męczę się z tym kremem już prawie tydzień i jestem dopiero w połowie.
![]() |
tadman @Maryla-Sztajer 8 kwietnia 2020 12:20 |
8 kwietnia 2020 13:47 |
Jestem dalej. :)
W tym momencie bohater, człowiek należący do klasy uprzywilejowanych, sprytny w naszych warunkach, wkradający się w łaski władzy i partii po przeniesieniu go w realia świata Zachodu okazuje się nieporadny, bezbronny, a jego spryt wyparowuje w jednej chwili. To może być ocena naszych elit i ich możliwości obrony nas w starciu ze światem zewnętrznym. Podnosząc myśl podaną przez Ciebie to otwiera ona sporo możliwości, jak piszesz.
Nienacki eksponatem, czyli detektyw-historyk sztuki odkrywa, że jest eksponatem; to złośliwie tłumaczony przypadek Edypa, tylko że tam szło o mordercę, ale kudy bohaterowi do Edypa.
![]() |
ArGut @tadman |
8 kwietnia 2020 13:49 |
Już jestem po i aż się sobię dziwię jakie miałem intuicje, pisząc recenzję. Muszę też podziekować koledze KUSTOSZ-owi, jego recenzja pozwoliłą mnie ogarnąć pana Zbigniewa od tej strony towarzysko, wspomnieniowej, oczywiście w takim sensie w jakim powieściowy Zbigniew Nienacki się TŁUMACZY. Przyznam się NIE CZYTAŁEM Pana Samochodzika.
Moje skojarzenia WALĄ jak to napisałem w odpowiedzi do Ciebie w stronę brytyjskich komików, odznaczanch orderami jej Królewskiej Mości za działalność na rynku mediów - śpiewaniem, graniem i innymi wygłupami. Część francuska była wspomnieniem bajki, mnie się kojarzyła z jedną z francuskich postaci. Okazało się, że zwrot który jakoś kojarzę z ojcem z dzieciństwa przyszła pora na ... okazał się bajką Pora na Telesfora.
![]() |
tadman @ArGut 8 kwietnia 2020 13:49 |
8 kwietnia 2020 13:56 |
Cóż, czytam dalej. Mogę tylko dodać, że kultura francuska przełomu wieków jest chyba nam bardziej znana niż brytyjska z tego okresu. Jak doczytam do konca to będę mógł lepiej odebrać Twoje uwagi.
![]() |
ArGut @tadman 8 kwietnia 2020 13:56 |
8 kwietnia 2020 14:18 |
Uważam, że nie ZAWIEDZIESZ się. Ja czekam na kolejne książki pana Michała.
Mam nadzieję, że ta okładka mojego ulubionego komiksu z dzieciństwa podsunie Ci oba tytuły.
![]() |
umami @tadman |
8 kwietnia 2020 14:50 |
doszedłem do wniosku, że to nie Zbigniew Nienacki jest bohaterem tej książki, a raczej wszystkie sprawy związane z funkcjami, które świat kultury ma pełnić, a ich objaśnianie ułatwia nieogarnięcie głównego bohatera
Chciałoby się powiedzieć brawo Watsonie ;)
Cherlak Szelms.
Przyznam, że zaskakuje mnie to zdanie: bo ile można nabijać się ze Zbigniewa Nienackiego, bo to już druga taka uwaga, po tej ZNienacka. Tzn. co?, planowany cykl kilku książek ma być nabijaniem się z mitomana? No żart. Od początku chodzi o coś innego i zwiastowane jest już przez pułkownika w pierwszym rozdziale. Przybyliśmy pomóc Wam a właściwie Was ratować, czy jakoś tak, nie mam książki pod ręką. To jest moim zdaniem czytelne od początku a nie od połowy książki.
Sam na razie doczytałem do 100 strony.
Najbardziej mnie ubawiła diabelska (Rokicki i Borucki) scena tortur Madeyskiego (zapewne od łoża Madeja) nad erotomanem Nienackim, polegająca na zmianie ogumienia :)
Naprawdę świetnie pomyślane.
I ta niezaspokojona ciekawość autora Pana Samochodzika względem orgii, odbywających się bez jego udziału.
Autor ma poczucie humoru.
![]() |
Maryla-Sztajer @tadman 8 kwietnia 2020 13:47 |
8 kwietnia 2020 15:24 |
Owszem. Jest właściwie eksponatem uniwersalnym. Jego niemożność zrozumienia że w londyńskiej rozmowie z duchami nie wygrał ale przegrał, jest przypadłością by tak rzec uniwersalną.
Kompletne nierozumienie że aby być wolnym trzeba mieć właściwego pana :). Oraz zły kontakt z duchami :).
.
![]() |
gabriel-maciejewski @tadman |
9 kwietnia 2020 10:14 |
Spokojnie czytaj dalej